Od dawna nie pisze tu nic ale widzę, że ktoś jednak wchodzi. Bardzo mi miło. Moje życie zrobiło się bardzo nudne. Nie mam o czym pisać, nic nie dokonałam ciekawego. Tylko moje córeczki obdarzyły mnie wnukami i tak sobie jeździłam od jednego do drugiego rozkosznika. W tak zwanym międzyczasie doszłam do wniosku, że nie rozwijam się, tylko się cofam a jak tak dalej pójdzie, to całkowicie się cofnę, bo stracę z takim trudem uzyskaną względną niezależność.
Oczywiście pisze tutaj o pieniądzach. Jakoś nie mogę za 1980 utrzymać siebie i auta, które ma już 20 lat i ciągle trzeba przy nim coś robić. Miesiąc, gdy tylko wydaję na benzynę, to dobry miesiąc. Zaczęłam rozglądać się za pracą ale nikomu nie jest potrzebna kobieta w moim wieku. Oczywiście szukałam pracy fizycznej a nie umysłowej, bo na to to już w ogóle nie ma widoków. Zresztą na tę pierwsza też nie. Za to wiek emerytalny, to chętnie by podwyższono do siedemdziesiątki jakby się dało. Posrany ten system.
Ostatnio jednak zaświeciła iskierka nadziei i odpowiedziano mi zza granicy na moje CV... niby wszystkie formalności już pozałatwiane a ja nadal nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Są momenty, że mam pewność, że coś pieprznie a ja się obudzę z bólem głowy. Staram się odpychać takie myśli, ale całkowicie uspokoję się za dwa tygodnie a za półtora miesiąca wyluzuję się jak zobaczę pierwszą wypłatę...
Nigdy nie byłam w pracy za granicą. Nie znam zbyt dobrze języka. Już nadchodzi ten czas, że ze strachu i podekscytowania nie mogę się na niczym skupić. Ale wiem też, że nie mam innego wyjścia. Dlaczego mam tak niską emeryturę? Otóż na początku mojego małżeństwa była umowa, że ja siedzę w domu z dziećmi (siedzę haha) a pan mąż pracuje. Niestety po latach nie wywiązał się z umowy i prowadzi teraz oddzielne gospodarstwo domowe. Pewnie, że czasem mu ugryzę trochę serka albo zrobię sobie jego kawę (przecież mi nic nie powie, bo się nie odzywa), ale mogłabym i bez tego przeżyć. Ja wiem, że jest na to paragraf ale nie chce mi się tracić energii na włóczenie się po sądach. Inna sprawa brak kasy na te sprawy...
Tak więc tu jest główny powód mojej decyzji. Już powiedziałam dzieciom, komu mają dziękować jak mnie szlak trafi za granicą. No bo chyba nikt mnie nie porwie ani nie zamorduje. Zamordować to mnie może ktoś na miejscu. Kryminalne kanały pełne są informacji o mordercach, którym bardziej opłacało się zabić żonę niż się z nią dzielić. Czyli najpierw trzeba odbić na bezpieczną odległość a później działać. Bo miłość do pieniędzy to potrafi przemienić wszystko.
Pisanie literatury legło ale mam nadzieję, że ruszy. Będę prowadzić kanał na YT gdzie postaram się pokazywać gdzie jestem i co robię. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Takie rozkminy w Walentynki. Niech żyje miłość. Zwłaszcza ta do siebie. 😅😁😎😘