piątek, 30 września 2022

Napisałam nowy wiersz

  Takie nocne rozmyślania bywają jednak owocne. pod warunkiem, że się ma notes dyktafon lub dobra pamięć. Tym razem miałam to ostanie, bo nie chciało mi się ruszyć nawet. Jakby kto nie wiedział o czym to jest, to wyjaśniam, że nie o aktualnej sytuacji społeczno - politycznej, ale o chorobie autoimmunologicznej. A w sumie czy to ważne, jak ktoś zinterpretuje? 



Chłodna wojna

 

Leżąc na krawędzi łóżka nie wiem

- lepiej wpaść w przepaść czy nadal śnić obrazy bez słońca?

Jak w tej opowieści o tysiącach ognisk, których dym przesłonił niebo.

 

W tym samym czasie cicha i podstępna armia małych żołnierzyków

pobudzona fałszywą propagandą

coraz bardziej wewnętrznie sklejona walczy sama ze sobą,

zajmując wciąż nowe przestrzenie.

 

Każdy ranek to bolesne skrzypienie stawów

tęsknota za kolorami i ciepłem.

Nie wytworzę w sobie ognia,

bo to zabije wojsko,

a tak miło obserwować to wielkie zaangażowanie

godne lepszej sprawy.

 

 

***



wtorek, 27 września 2022

Nie ma tego złego...

  Trochę się pozmieniało. Jedna z firm, w której pracuję, przechodzi kryzys i musiała zawiesić współpracę a niektórymi copywriterami. Padło na mnie. A ja zamiast wpaść w panikę, że teraz kasy będzie mniej to władowałam się w coś na kształt euforii... No bo wreszcie koniec presji i czasu więcej... wreszcie będzie można popisać dla przyjemności... poszyć, potworzyć biżuterii, i w ogóle aż mnie entuzjazm rozpiera. 

 Może to niedługo, bo wciąż szukam nowych możliwości zarobienia. To może być o tyle łatwiejsze, że są ciche dni z wiadomo kim... Nie mam obowiązków. Po prostu jestem konsekwentna. Uczepiłam się jednej kwestii i jestem konsekwentna. Skoro tak, to tak. Krótka piłka. Nie mam już zobowiązań. Nowe możliwości są takie ekscytujące. Nawet jakby to oznaczało CISZĘ. Lepsza cisza niż wałkowanie tych samych problemów w kółko i pozwalanie na wpędzanie mnie w poczucie winy. 

 Zaczynam pisać. Jakie to piękne uczucie. Robię to, na co zawsze miałam ochotę... Euforia. Dlaczego całe dotychczasowe życie przylepiło się do mnie jakieś durne poczucie obowiązku? Co ja właściwie muszę??? NIC. I tego się trzymajmy. A tak nawiasem mówiąc - lepiej późno niż wcale. Co do zarobków, to lada chwila emerytura, więc tak tragicznie to nie będzie. Co tu się bać? Wszystko mi sprzyja. Tylko ja niekiedy byłam zblokowana. Ale teraz to się zmienia. 



 

sobota, 3 września 2022

Duża przerwa w pisaniu...

 Nie pisałam całe lato. Byłam pogubiona. Nadal jestem. Ale przynajmniej teraz raczej wiem czego chcę. Próbowałam przystosować się do czyichś wyobrażeń i oczekiwań, ale doszłam szybko do wniosku, że nie tędy droga i raczej nie wytrzymam tak na dłuższą metę. 

 Były wyjazdy, opieka niby troska. Nadal jest, ale to wygląda jakby spełnianie wszystkich deklaracji i to takie bezemocjonalne. A może jednak emocjonalne, jeżeli emocją nazwać zaborczość i przekonanie, że musi być po mojemu albo do widzenia. 

 No to do widzenia. Nie mogę przestać być sobą. To było dobre jak miałam zobowiązania, byłam zależna od wiadomo kogo i czego. A teraz? Nie da się puścić w niepamięć trzech byle jakich dekad, nawet jak mnie ktoś za nie przeprasza. Ja też powiedziałam, że mi przykro z powodu niektórych zaniedbań z mojej strony i wytłumaczyłam skąd one się wzięły. To proste wytłumaczenie - nie widzisz starań, to rezygnujesz i szukasz innych opcji. Tymczasem zero zrozumienia i nadal jestem czemuś winna. Ja już nie mogę. Nie mogę do końca życia tłumaczyć się z jakichś win, do których nie do końca się poczuwam. I tyle. 

Robota nadal ta sama. Literatura się nie pisze. Czasem wydaje mi się że jestem blisko odblokowania ale to tylko złudzenie okazuje się...