wtorek, 27 września 2022

Nie ma tego złego...

  Trochę się pozmieniało. Jedna z firm, w której pracuję, przechodzi kryzys i musiała zawiesić współpracę a niektórymi copywriterami. Padło na mnie. A ja zamiast wpaść w panikę, że teraz kasy będzie mniej to władowałam się w coś na kształt euforii... No bo wreszcie koniec presji i czasu więcej... wreszcie będzie można popisać dla przyjemności... poszyć, potworzyć biżuterii, i w ogóle aż mnie entuzjazm rozpiera. 

 Może to niedługo, bo wciąż szukam nowych możliwości zarobienia. To może być o tyle łatwiejsze, że są ciche dni z wiadomo kim... Nie mam obowiązków. Po prostu jestem konsekwentna. Uczepiłam się jednej kwestii i jestem konsekwentna. Skoro tak, to tak. Krótka piłka. Nie mam już zobowiązań. Nowe możliwości są takie ekscytujące. Nawet jakby to oznaczało CISZĘ. Lepsza cisza niż wałkowanie tych samych problemów w kółko i pozwalanie na wpędzanie mnie w poczucie winy. 

 Zaczynam pisać. Jakie to piękne uczucie. Robię to, na co zawsze miałam ochotę... Euforia. Dlaczego całe dotychczasowe życie przylepiło się do mnie jakieś durne poczucie obowiązku? Co ja właściwie muszę??? NIC. I tego się trzymajmy. A tak nawiasem mówiąc - lepiej późno niż wcale. Co do zarobków, to lada chwila emerytura, więc tak tragicznie to nie będzie. Co tu się bać? Wszystko mi sprzyja. Tylko ja niekiedy byłam zblokowana. Ale teraz to się zmienia. 



 

4 komentarze:

  1. Witaj!!! Ja już dawno przekonałam się że życie bez zobowiązań jest bardzo fajne.... Więc tak trzymaj!!! Powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dzięki. Czasem trudniej, czasem łatwiej, ale postęp musi być.

      Usuń