niedziela, 8 maja 2022

Ciągle mi o coś chodzi.

 Ciągle o coś mi chodzi. Irytuje mnie myślenie (albo niemyślenie) innych. Albo myślenie inaczej. Chyba jednak świata nie zmienię. Mogę się co najwyżej wycofać na z góry upatrzoną pozycję i zadbać o to, by mi nikt nie przeszkadzał. Bo ocenianie na pewno będzie. Sztuka tylko, żeby mieć to w odwłoku.

 W Sieci jakiś dzień muzyki czy coś, nie wgłębiałam się. Dzień muzyki to ja mam codziennie, ale pewna pani trzas zdjątko modelki w pończochach, co zapomniała spódnicy, stojącej obok pianina w zachęcającej do słuchania(?) pozie. Druga mówi, że fajnie, bo zgrabna noga i pończocha podkręca nastrój... Czyj nastrój ja się pytam?! I raczej nie noga tylko d... 

 Nastrój facetów, bo raczej nie mój. Na mnie działają dźwięki, no i czasem solista jak jest piękny na twarzy, ale ubrany. Ale przeciętnym, tępym facetom to trzeba postawić gołą babę koło instrumentu, żeby zauważyli, że muzyka istnieje. Ale wątpię, czy większość z nich cokolwiek wtedy słyszy.

 Mój legalny mąż i co by nie mówić bardziej formalny niż praktyczny oznajmił, że posłuchał tego, co mi się podoba i nie bardzo wie czym ja się zachwycam. Zdumiewający był w tej chwili, bo pierwszy raz zainteresował się tym, czym ja się interesuje. W ogóle ostatnio coś mu się zmieniło i zaczął się interesować moją osobą i ja głupieję i nauczona doświadczeniem węszę jakiś spisek. Jeszcze chwila i zacznie czytać moją twórczość literacką hehe, Taki czytelnik ALFA haha.  Straszne. 

 Ale co do muzyki to mu odpowiedziałam: "Przecież tobie żadna muzyka się nie podoba. W tej materii jesteś tępy jak peerelowski Polsilver. Więc się nie wypowiadaj."

 Najbardziej mnie zdziwiło milczenie i brak reakcji. Nawet focha nie było. Tak myślę, jaka jest stawka, że trzeba było przełknąć taką zniewagę. Jeszcze piętnaście lat temu zostałabym wykopana z auta i to w biegu. Bo w samochodzie była rozmowa. Eee tam piętnaście. Pięć też. 


 Praca jak dawniej, tylko tak mniej na połowę gwizdka. Pensja taka sama. Mniej. Niektóre cele się nieznacznie oddalają. Ale jest więcej czasu. A ja zamiast poświęcić go na swój rozwój wszelaki, to pozwalam się wkręcać z jakieś akcje dobroczynne. Najlepiej jeszcze jakbym swoje własne środki zaangażowała. Typowy powrót do przeszłości. 

 Ja się pytam, ile jeszcze mam się poświęcać, skoro dla mnie NIKT się nie poświęcił? Czy taka jest moja jedyna rola? Ile to jeszcze potrwa? Tak dużo już osiągnęłam, to zaczynają się manewry, żeby to wszystko zniweczyć. Tak totalnie to nikt mnie nie krytykuje jawnie. No bo już jestem w tym wieku, że dla społeczeństwa jestem niepotrzebna. Rozmnożyłam się, dzieci wychowałam i czekam na emeryturę, coś tam sobie dorabiając pisaniem. Ale dyskretne manewry są. 

 Dlaczego wciąż z negacją podchodzi się do takich ambicji, żeby robić to co się naprawdę chce i mieć to co się chce? I tu wcale nie chodzi o jakieś stanie na głowie. 




1 komentarz:

  1. Dla siebie masz być najważniejsza . Liczy się co Ty chcesz i czy jesteś zadowolona z siebie ... tego się trzymaj . Nie potrzebujesz niczyjej zgody, pozwolenia, uznania. Owszem miło gdy inni doceniają ale skoro zamiast tego tylko dołują ...nie warto się nimi przejmować. Rób swoje i zbieraj owoce :)

    OdpowiedzUsuń