Ten rok od samego początku był bardzo intensywny. Założyłam sobie, że spełniam swoje marzenia i zaczynam żyć tak jak sama chcę. Potrzebne mi były do tego fundusze i pomyślałam, że trzeba zarobić trochę pieniędzy. Wymyśliłam pracę za granicą, no bo gdzie indziej? Na początku roku sprzątałam domki kempingowe po zimie i nie wytrzymałam tam zbyt długo... Przyjechałam zdrętwiała z zimna i ze stanem zapalnym w stopie. Jednak miałam już trochę pieniędzy i ogarnięty strach przed nieznanym.
W międzyczasie pracowałam w komisji przy wyborach, co dla mnie, głębokiego introwertyka było nie lada wyzwaniem. Zaraz po tym pojechałam na kilka miesięcy zaopiekować się starszą panią aż gdzieś pod holenderską granicę.
Przy tym wszystkim moja znajomość języka jest podstawowa, jednak cały czas się rozwijam. Tylko nie wiem czy jeszcze pojadę do tej pracy. Wróciłam na do domu i od razu się rozchorowałam. Wyglądało to tak, jakbym tam na miejscu ze wszystkich sił się trzymała a tutaj wszystkie hamulce puściły. Głównie odczuwam problemy związane z zespołem jelita drażliwego. Schudłam drastycznie bez żadnej diety ale możliwe że z powodu dużej przerwy nocnej w jedzeniu i długich dystansów w tym wielkim domu w którym pracowałam. Ale to akurat jest dobre. Do tego wszystkiego doszły problemy z kręgosłupem.
Tak więc moja praca za granicą stoi pod znakiem zapytania. Wiadomo też, że nie jest to co bym chciała robić. Ja lubię pisać, lubię też drobne robótki z zakresu rękodzieła. Lubię szyć, dziergać i reaktywować stare lalki, dając im nowe życie. To chciała bym robić.
W tym roku na pewno nigdzie nie pojadę, bo chcę dopilnować pewnych urzędowych spraw. Nauczona doświadczeniem, nikomu ich nie powierzam. Nikomu nie ufam. Nawet własnej rodzinie, bo zawsze tak było że to właśnie rodzina wie, co dla mnie najlepsze... Inni ludzie też, ale akurat nie znam ich zdania, mogę się co najwyżej domyślać.
Nauczyłam się mieć w odwłoku zdanie innych na swój temat i na temat tego jaka powinnam być i jak się zachowywać. Ten stan plus jakieś tam bezpieczne zaplecze finansowe, stwarza komfort który wręcz uzależnia. Myśl, że mogłabym to stracić, powoduje wielką kreatywność w temacie jak to utrzymać i zwiększać. Trzeba tylko jasno określić zasady. Głownie czego się chce i czego nie chce. To podstawa.
Planuję pisać częściej. Nie tylko o robótkach. Przez ten czas zmierzyłam się z wieloma problemami. Spotykałam się i rozmawiałam z ludźmi, prowadziłam wnikliwe obserwacje i wyciągałam wnioski.
O tym też będzie.